Droga Grzybno - Szarłata. Inwestycja pod znakiem zapytania, mieszkańcy grożą pikietą

Powodem zamieszania jest uchwała, jaka w środę stanie na sesji kartuskiej rady. Zgodnie z nią gmina chce przeznaczyć 300 tys. zł jako pomoc dla powiatu na budowę drogi Grzybno - Szarłata. Problem w tym, że wcześniej miasto zapowiadało sumę o 400 tys. zł większą.

Miasto tłumaczy, że popiera inwestycję, ale obecna sytuacja budżetu pozwala wesprzeć ją wyłącznie w wysokości 10 procent ogólnych kosztów.

To stawia pod znakiem zapytania całą inwestycję.

- Powiat już musiał znaleźć w swoim budżecie środki, aby realizować inwestycję bez planowanej dotacji ze schetynówek i nie znajdzie kolejnych 400 tysięcy - mówi zaskoczony obecną sytuacją dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Kartuzach Andrzej Puzdrowski. - Najbardziej dziwi mnie, że to wszystko dzieje się za pięć dwunasta, gdy już mieliśmy ogłosić przetarg.

- To droga przez mękę - mówią zlokalizowanych przy trasie przedstawiciele wsi z gminy Przodkowo. - Czekamy na jej budowę od wielu lat, bo teraz nie da się tam jeździć.

- Rozumiemy państwa potrzeby i chcemy wesprzeć inwestycję, ale musimy w pierwszej kolejności mieć na względzie potrzeby mieszkańców naszej gminy - tłumaczy Anna Bajerska, wiceburmistrz Kartuz.

Mirosław Kroll, sołtys Szarłaty przekazał dziś przewodniczącemu kartuskiej rady petycję o podtrzymanie deklarowanego wsparcia. Wraz z radnymi i przedstawicielami innych miejscowości prosił o pozytywną decyzję na zebraniu komisji rewizyjnej. Mimo wymiany zdań wszystkich stron nie udało się rozwiać wątpliwości, decyzja należeć będzie wiec do radnych, którzy w środę będą debatować nad uchwałą o udzieleniu wsparcia.

- Chcieliśmy tego uniknąć, ale chyba będziemy musieli przyjść z mieszkańcami i pikietować - zapowiada Mirosław Kroll.

Więcej na ten temat w jutrzejszym "Dzienniku Bałtyckim".