W sobotę 11 lutego III-ligowa Cartusia 1923 Kartuzy rozegrała swój siódmy sparing przed rundą wiosenną. Początkowo niebiesko-biało-czarni mieli zmierzyć się z Chojniczanką Chojnice, lecz w wyniku zmian piłkarze pojechali do Gdańska, na mecz z pierwszą ekipą Lechii.
Pierwszą jednak była głównie z nazwy. Do sobotniego spotkania trener biało-zielonych desygnował wszystkich zawodników, którzy dzień wcześniej nie zagrali w ogóle lub zagrali krótko w ekstraklasowym meczu z Widzewem Łódź. Cartusia z kolei wystawiła swój niemal optymalny skład - zabrakło jedynie bramkarza Dawida Dąbrownego.
Wszystko to przełożyło się na bardziej wyrównany pojedynek, niż ten, który zespoły rozegrały 6 stycznia w Cetniewie. Przez większość spotkania dłużej przy piłce utrzymywali się zawodnicy Lechii, ale kartuzianie dzielnie stawiali czoła faworyzowanym gdańszczanom. Nawet to właśnie niebiesko-biało-czarni w pierwszej połowie byli bliżsi wyjścia na prowadzenie. W 28. minucie, po faulu w polu karnym na szarżującym tam Przemysławie Żukowskim, sędzia podyktował dość oczywisty rzut karny. Do wykonania „jedenastki” podszedł sam pokrzywdzony, ale jego strzał wyczuł bramkarz Michał Buchalik i obronił to uderzenie.
Trzy gole w kilka minut
Do przerwy nikt nie zdołał zmienić wyniku 0:0. W drugiej odsłonie gra zresztą z początku wyglądała podobnie. W najmniej oczekiwanym momencie jednak gospodarze zdołali przełamać niezręczny remis. W 55. minucie kartuzianie wykonywali rzut rożny. Po dorzuceniu piłki w pole karne i wybiciu jej przez obrońców Lechii, biało-zieloni ruszyli z szybkim kontratakiem. Po asyście Bassekou Diabate w polu karnym Cartusii z piłką znalazł się Dominik Piła, który mocnym uderzeniem z 13. metra pod poprzeczkę pokonał bramkarza Patryka Kotłowskiego. W 63. minucie Bassekou Diabate podbił jeszcze prowadzenie gospodarzy na 2:0.
Na odpowiedź Cartusii nie trzeba było długo czekać. Niecałe 2 minuty później na prawej flance piłkę przejął Nikodem Parulski, który na pełnej szybkości podprowadził ją bliżej pola karnego Lechii, a następnie zagrał przed bramkę. Próbujący wślizgiem przeciąć to podanie obrońca biało-zielonych odbił futbolówkę wprost pod nogi nabiegającego tam Przemysława Żukowskiego. Precyzyjnym strzałem z 6. metra odegrał się za obronionego wcześniej karnego i zapewnił swej drużynie honorowego gola w meczu z ekstraklasowcami.
Po bramce gdańszczanie mieli jeszcze okazję do podwyższenia wyniku, ale w ostatnich fragmentach gry brakowało im skuteczności. Pomógł też nieco sędzia - w ostatniej akcji meczu wychodzącego na sytuację sam na sam napastnika Lechii sfaulował w narożniku pola karnego wychodzący z bramki golkiper Cartusii. Gospodarze dostali rzut wolny, choć sytuacja zakrawała nawet o czerwoną kartkę. Strzał nad murem ostatecznie trafił w poprzeczkę i wynikiem 2:1 dla Lechii zakończył się sobotni mecz.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?