Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Baśnie braci Grimm" po kaszubsku według przekładu Ireny Hirsz. Takiego tłumaczenia jeszcze nie było!

Lucyna Puzdrowska
Lucyna Puzdrowska
To całkowita nowość wydawnicza i niewątpliwie perełka w przekładach z języka polskiego na język kaszubski. Irena Hirsz, znana w środowisku kartuskim była nauczycielka, przez lata publikująca swoje felietony w "Gazecie Kartuskiej", poświęciła kilka lat życia, by przetłumaczyć na język kaszubski "Baśnie braci Grimm". Skierowana do najmłodszych publikacja ukazała się dzięki wydawcy - Muzeum Kaszubskiemu w Kartuzach, koedytorowi - Wydawnictwu Region Jarosław Ellwart oraz dotacji Burmistrza Kartuz.

W czwartek, 9 grudnia w Muzeum Kaszubskim w Kartuzach odbyła się promocja książki "Baśnie braci Grimm" w tłumaczeniu na język kaszubski. Tego niezwykłego dzieła podjęła się Irena Hirsz, dla wielu kartuzian kojarzona jako nauczycielka matematyki czy nauczania początkowego w kartuskiej Jedynce.

Inni z kolei kojarzą panią Irenę z publikacji felietonów kaszubskich i kalendarzy w dawnej "Gazecie Kartuskiej", czy też z uczestnictwa w komisjach przeróżnych konkursów związanych z kaszubszczyzną i działalności w kartuskim oddziale Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego.

Jeszcze inni pamiętają Irenę Hirsz przede wszystkim jako zawsze zadbaną, elegancką kartuziankę. Niestety, ze względu na stan zdrowia pani Irena nie mogła wziąć udziału w promocji swojego "dziecka", którym niewątpliwie jest ta publikacja, która powstawała przez wiele lat. Łącznie zawiera 66 baśni przetłumaczonych na język kaszubski.

- Skoro to wielkie dzieło przetłumaczono już na 160 języków świata, nie mogło zabraknąć tłumaczenia na język kaszubski - mówiła podczas wieczoru promocyjnego Barbara Kąkol, dyrektor Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach. - Chyba każdy z nas w dzieciństwie czytał te baśnie, bądź słuchał jak czytają je rodzice. Teraz będzie można to robić w naszym, kaszubskim języku.

Irena Hirsz oczami córki i przyjaciółki

W spotkaniu w Muzeum Kaszubskim, inaugurującym wydanie tłumaczenia "Baśni braci Grimm" udział wzięły dzieci pani Ireny, jej bliscy, przyjaciele i mieszkańcy Kartuz. Obok Barbary Kąkol wieczór promocyjny współprowadziły Wanda Lew-Kiedrowska, wieloletnia przyjaciółka autorki tłumaczenia oraz córka pani Ireny, Danuta. Obecna też była Magdalena Barganowska-Olbryś, autorka ilustracji do książki.

Jak to się zaczęło?

- Po śmierci naszego taty, Augustyna Hirsza, który pisywał do "Gazety Kartuskiej" , mama nie miała żadnych ambicji, żeby również to robić - opowiada córka Danuta. - Ale tak czasem w życiu bywa, że o naszej dalszej drodze decyduje jakiś szczegół, przypadek, który uznajemy za znak. Mój tata przed śmiercią zamówił "Słownik języka kaszubskiego", który nadszedł już po jego śmierci. Mama przyjęła to jako znak, że ma kontynuować pracę taty, zająć się kaszubszczyzną i to kaszubszczyzną pisaną.

- Ponieważ moja mama pochodzi z domu, gdzie mówiło się po kaszubsku, więc umiała rozmawiać po kaszubsku, ale problemem była dla niej pisownia i zasady pisowni w języku kaszubskim - kontynuuje pani Danuta. - Wiem, że na początku bardzo wspomagał ją prof. Józef Borzyszkowski. Mama jeździła do niego do Trójmiasta, pobierała lekcje i pilnie się uczyła. Potem pobierała lekcje u profesora Marka Cybulskiego.

- I tak, systematycznie się dokształcając, zaczęła pisać różne felietony do "Gazety Kartuskiej", ale to było wciąż za mało, więc zrodził się pomysł tłumaczenia "Baśni braci Grimm", do czego zresztą namawiał mamę profesor Jerzy Treder. Te pierwsze publikacje tych baśni w "Gazecie Kartuskiej" były mocno ograniczone przez grafików. Mama miała na to praktycznie pół strony formatu A4, więc trudno było tu zmieścić jakąkolwiek fabułę, ale starała się - opowiada dalej córka pani Ireny.

Jak dodaje pani Danuta, Irena Hirsz nigdy nie miała wśród tłumaczonych baśni tej jednej, jedynej ulubionej.

- Lubiła te, które podobały się wnukom, a wiadomo, dzieci zazwyczaj wybierają te z pięknymi, optymistycznymi zakończeniami, więc pewnie i mama je najbardziej lubi - dodaje pani Danuta.

"Życiorys to Irena napisała sobie sama"

W kaszubskim tłumaczeniu "Baśni braci Grimm", to Wanda Lew-Kiedrowska na prośbę Barbary Kąkol, dyrektor Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach, napisała życiorys Ireny Hirsz, oczywiście po kaszubsku. Podczas spotkania powiedziała jednak, że jedynie go przetłumaczyła na kaszubski.

- Życiorys to Irena sama sobie napisała, ja tylko ubrałam to w słowa - mówi Wanda Lew-Kiedrowska. - Żeby dowiedzieć się szczegółów z jej życia, o których nie wiedziałam, spotkałyśmy się niedawno. I okazuje się, że wciąż tych niesamowitych informacji z jej życia sporo nie znałam, jak na przykład, że praktycznie cała jej rodzina z dziada pradziada to byli nauczyciele - opowiada pani Wanda.

Wanda Lew-Kiedrowska opowiedziała o całej historii jej przyjaźni z Ireną Hirsz, o tym jak postrzega ją jako autorkę wielu felietonów, w tym również tego najnowszego dzieła - przetłumaczenia na język kaszubski "Baśni braci Grimm".

- Irena zaczęła pisać do "Gazety Kartuskiej" kiedy nie było jeszcze oficjalnego języka kaszubskiego, nie było nauki języka kaszubskiego w szkołach, więc to normalne, że wiele słów, wyrażeń może się różnić od tych obecnych, przyjętych jako oficjalne - kontynuuje Wanda Lew-Kiedrowska. - Dlatego dużo zawdzięczamy "Gazecie Kartuskiej", że stała się takim pierwszym propagatorem nauki języka kaszubskiego i kaszubszczyzny. I ogromna szkoda, że już tego czasopisma nie ma.

Wanda Lew-Kiedowska przeczytała jedną z baśni

I to było niesamowite! Wiadomo, że pani Wanda ma język kaszubski i różne jego odmiany w małym paluszku, ale intonacja, sposób prowadzenia dialogów, to było coś!
Jeśli w taki sposób możemy sami przeczytać, odebrać te baśnie, to powinna to być uczta zarówno dla dzieci, jak i dla rodziców.

Nie każdy jest nauczycielem języka kaszubskiego jak pani Wanda, ale po prostu spróbujmy czytać to naszym dzieciom. Nagle może się okazać, że nie tylko bajki w języku polskim czy angielskim spodobają się naszym pociechom, ale też te w języku kaszubskim, tym bardziej, że ilustracje Magdaleny Olbranowskiej-Olbryś nie są tak przygnębiające jak w niektórych polskich przekładach, a raczej napawają optymizmem.

Podziękowania i kwiaty od pani Ireny

W imieniu mamy, córka Danuta podziękowała wszystkim osobom i instytucjom zaangażowanym w wydanie publikacji "Baśnie braci Grimm" w przekładzie na język kaszubski, autorstwa Ireny Hirsz.

Były podziękowania dla Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach i osobiście jego dyrektor Barbary Kąkol, która napisała wstęp do publikacji i koordynowała cały proces wydania tej książki. Serdeczne słowa popłynęły w kierunku Mieczysława Grzegorza Gołuńskiego, burmistrza Kartuz, który zdecydował się dofinansować wydanie książki czy do Jarosława Ellwarta, współwydawcy.

Rodzina przygotowała też poczęstunek dla wszystkich gości.

My życzymy przede wszystkim pani Irenie wiele zdrowia i kolejnych publikacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto