Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

1000 km na 100. rocznice urodzin św. Jana Pawła II - kolarze z Kaszub na trasie z Wadowic do domu

Janina Stefanowska
(nadesłane)
Od 8 lat w październiku, kiedy to przypada Tydzień Papieski, pod wodzą Jana Kostucha i Zbyszka Czajki mniejsze czy większe grupy kolarzy przemierzały trasę z Wadowic do Gdańska jako Sztafeta Papieska. Tegoroczna pielgrzymka miała być pełna symboli - 27 rowerzystów (27 lat pontyfikatu), trasa składała z 9 etapów (9 pielgrzymek papieskich do Polski) . Każdy rowerzysta na specjalnie przygotowanej kamizelce miał nosić nr oznaczający rok pontyfikatu od najmłodszego uczestnika z nr 1978 do najstarszego z nr. 2005. Cała trasa będzie liczyła dokładnie 1000 km stąd hasło „1000 km na 100. rocznicę urodzin Jana Pawła II”. Epidemia pokrzyżowała te zamierzenia. Ale nie do końca...

Od 9 maja do 15 maja Jan Kostuch z Garcza na rowerze dojechał do Wadowic. Pokonał około 600 km. Tam dołączyli do niego Kasia Kryczko i Zbyszek Czajka. Przez 3 dni chłonęli atmosferę Wadowic i najbliższych okolic, by wyruszyć - zgodnie z planem - do 9 miejsc pielgrzymowania św. Jana Pawła II. Teraz to oni wykręcą te 1000 km na 100. rocznicę urodzin Jana Pawła II.

- Pierwsze miejsce, które odwiedziliśmy, to Kalwaria Zebrzydowska - opowiada Zbyszek Czajka. - Bardzo szczególne miejsce, nawet nie wiedziałem, że ostatnią mszę św. na polskiej ziemi papież sprawował w 2002 roku właśnie w klasztorze benedyktynów w Kalwarii Zebrzydowskiej, Oprócz samego klasztoru to przecudowna enklawa - spokoju wyciszenia, tam gdzie Jan Paweł II spędzał czas ze sobą, on sam ze sobą, nawet sam o tym wspominał, że gdyby miał wskazać miejsce, gzi tak naprawdę był sam na sam ze swoimi myślami, to właśnie dróżki pana Jezusa i dróżki Matki Bożej przy klasztorze benedyktynów. Byłem tam pierwszy raz, zrobiły na mnie ogromne wrażenie . Te dróżki zbudowane są na wzór tych w Jerozolimie, droga krzyżowa pana Jezusa przeplata się niejako z drogami ludzkimi.

Pielgrzymi odwiedzili dom rodzinny papieża, jego szkołę powszechną, liceum, dawny kościół parafialny, a dziś bazylikę oraz kółko teatralne Sokoła. Nawiedzili klasztor karmelitów bosych na Górce. Tam właśnie miało zrodzić się powołanie duchowe papieża. Tam przyjął szkaplerz, który nosił do końca życia.
- Nie wiedzieliśmy o tym, choć byliśmy tam już osiem razy - dodaje Zbyszek Czajka.

Po Wadowicach trzyosobowa grupa skierowała się do Krakowa, Ojcowa, Częstochowy, Kalisza. Odwiedzi Licheń, Toruń, Pelplin i w niedzielę, 24 maja dotrze do Gdańska, do kościoła św. Brata Alberta. Średnio pokonują 100-120 km dziennie, by zamknąć przejazd przez 9 miejsc związanych z pielgrzymkami papieskimi - w 1000 km.
Towarzyszą im słowa św. Jana Pawła II,
- W drodze często mamy różaniec na kierownicy, i choć korzystamy z technologii o nowoczesności - modlitewnik jako kompas jest niezawodny. Nigdy się nie wiesza, nie trzeba go doładowywać - a prostuje wszystkie drogi - śmieje się pan Zbyszek..

Jan Kostuch z Garcza swoją przygodę z rowerem rozpoczął 12 lat temu. Wcześniej mocno absorbowały go obowiązki zawodowe, rodzina, życie. Przesiadł się na rower i w ten sposób odkrywa świat i siebie samego. Trochę rozlicza się ze swoim życiem a z papieskich myśli najbliższe są mu:
- Tolerancja, miłość do ludzi, to, że każdego trzeba pozytywnie rozpatrywać - mówi 67- latek.

Z panami pielgrzymuje na rowerze pani Kasia.
- Wadowice - nostalgia, bez tłumów, nie spieszymy się i mamy czas porozmyślać, przejść wyznaczonymi ścieżkami Jana Pawła II - podsumowuje pani Kasia.

Szczęśliwie wrócili

Wróciliśmy zgodnie z planem w niedzielę, wprost do kościoła św. Brata Alberta w Gdańsku, na mszę św. do ks. Wojciecha Lange, potem na uroczysty obiad. Z Gdańska też na rowerze dojechałem 45 km - więc z Garcza wyruszyłem - i do Garcza dojechałem na rowerze.
Pogoda w drodze powrotnej była bardzo dobra, a do tego oczy radowały kolory wiosny. Wszędzie zielono, żółto. Widać jak przyroda budzi się do życia. Przed nami Pan Bóg, obok przyroda, w sercu modlitwa. W Częstochowie było pięknie, dojechaliśmy na godz. 18.30 na mszę św. na Jasną Górę. Było pusto, bardzo mało ludzi, jak nigdy wcześniej. Byliśmy bardzo blisko cudownego obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Dużo przeżyć duchowych. Kiedyś jak się przyjeżdżało, były tłumy ludzi. Teraz można było się wyciszyć i pomodlić.. A jakie plany? Planów jest dużo. W lipcu pod Chicago wielka uroczystość, mamy zaproszenie. Potem mamy też plany wyjazdowe do Izraela. Ale – wszystkim rządzi obecna sytuacja.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto