MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Tomasz Neugebauer, piłkarz Lechii Gdańsk: Presja nas nie zjadła. Tylko jakaś tragedia może teraz zabrać nam awans

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Rozmowa z Tomaszem Neugebauerem, pomocnikiem Lechii Gdańsk, po bardzo pewnie wygranym meczu z GKS-em Tychy 3:0. Biało-Zieloni matematycznie mogą jeszcze nie awansować do PKO Ekstraklasy, ale praktycznie tylko jakiś niesamowity kataklizm mógłby pozbawić ich promocji do krajowej elity. Co o tym wszystkim sądzi Neugebauer?

W meczu z GKS Tychy zagraliście perfekcyjnie czy można się do czegoś przyczepić?

Ten mecz był jednym z najlepszych, jaki do tej portu rozegraliśmy w pierwszej lidze. On nie powinien skończyć się wynikiem 3:0, ale nawet 6:0. Ja sam miałem dwie sytuacje, ale – niestety – nie udało się strzelić gola. Bardzo dobrze wyglądaliśmy na boisku i z tego bardzo się cieszymy. W 99 procentach mamy już awans do PKO Ekstraklasy. Musiałaby się wydarzyć jakaś tragedia, żeby to się zmieniło.

Trener Szymon Grabowski mówił, że chce, abyście byli drużyną. I patrząc na to, jak zdobywacie bramki, to udało się Wam ten cel osiągnąć?

Jesteśmy drużyną nie tylko na boisku. Spotykamy się po treningach, dobrze czujemy się ze sobą w szatni i to później przekłada na mecze. Wydaje mi się, że tyska drużyna oddała tylko jeden celny strzał na naszą bramkę. Nie miała żadnych szans. Nie wiem dlaczego oni tak zagrali, ale my zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze i z tego się cieszymy. Chcemy wygrać wszystkie mecze do końca sezonu, żeby zakończyć rozgrywki na pierwszym miejscu w tabeli.

Trener w tym meczu pozwolił Wam na więcej luzu na boisku?

Moim zdaniem to nawet nie wyszło z decyzji trenera, ale przez postawę naszych rywali. GKS zagrał bardzo słaby mecz, nie na swoim poziomie, w porównaniu z tym, co widzieliśmy w poprzednich spotkaniach. Inna sprawa, że my zagraliśmy bardzo dobrze i mieliśmy luz. Przed meczem presja dla niektórych była, dla innych nie, bo każdy z nas wiedział, jak ważny to mecz. Presja nas jednak nie zjadła i wygraliśmy.

Jak świętowaliście awans do PKO Ekstraklasy, bo musiałby się wydarzyć coś nieprawdopodobnego, żeby stało się inaczej?

Świętowaliśmy hucznie (śmiech). Zasłużyliśmy na to całym sezonem. Mówiłem przed meczem, że pracowaliśmy cały sezon, cały okres przygotowawczy właśnie na to, żeby zagrać taki mecz o stawkę. Pokazaliśmy, jak gramy i będziemy świętować. Teraz na pewno będziemy walczyć o pierwsze miejsce w lidze. Ja na pewno jestem zadowolony, bo to mój pierwszy sezon, w którym grałem tak dużo meczów. Trochę to przez nieszczęście Luisa Fernandeza, ale cieszę się, że trener dał mi szansę.

Wszedłeś w trudne buty Luisa Fernandeza i się wybroniłeś na boisku?

Trudno wejść w buty Luisa, bo to nasz kapitan i ważna postać w drużynie. Robiłem wszystko, żeby nie było widać jego braku.

Już czujecie się drużyną ekstraklasową czy na pełne świętowanie przyjdzie czas po definitywnym przypieczętowaniu awansu?

Mamy 99 procent szans, że awansujemy. Musiałaby się stać tragedia. Nawet nie wiem do końca jak ta mała tabelka działa i rozmawialiśmy o tym w szatni. Cieszymy się tą chwilą. Gdybyśmy przegrali mecz z Tychami, to mielibyśmy problemy. Wygraliśmy, mamy większą przewagę i – tak jak mówiłem – musiałaby się wydarzyć jakaś tragedia, żebyśmy nie awansowali.

CZYTAJ TAKŻE: EURO 2024 NA ŻYWO: wyniki i tabele, terminarz. Kiedy Polska gra mecze grupowe?

Do którego momentu wytrwaliście wspólnie, żeby oglądać mecz GKS Katowice – Stal Rzeszów, po którym mogliście mieć już definitywny awans (Lechia nie przyklepała jeszcze awansu, bo GKS wygrał 8:0 – przyp. red.)?

Tak naprawdę, to w ogóle nie oglądaliśmy tego meczu, bo jak weszliśmy do szatni, to już było 3:0 dla zespołu z Katowic. Faktycznie mieliśmy taki plan, ale nie było czego oglądać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto