5 września w Leśnictwie Sarni Dwór w Hopowie odbyła się zabawa na miarę słynnych, historycznych potańcówek pod Szadym Bukiem.
Zaangażowało się w ten projekt wiele osób i kilka stowarzyszeń, ale liderkami były cztery dziewczyny: Izabela Itrych-Hopa, Kamila Król, Agnieszka Glainert-Pobłocka i Paulina Węsierska.
Z remizy Ochotniczej Straży Pożarnej w Hopowie, gdzie wcześniej odbyło się spotkanie wspomnieniowe i warsztaty taneczne, biesiadnicy udali się wozami drabiniastymi na plac pod leśniczówką Sarni Dwór. Tam czekały już namioty, m.in. ze strefą jedzenia oraz do tańca. O pyszne jadło zadbali organizatorzy projektu – Kaszubski Uniwersytet Ludowy we Wieżycy wraz z lokalnymi organizacjami, w tym stowarzyszeniem HopoBabki z Hopowa.
Cztery reanimatorki, które zrealizowały ten fantastyczny projekt: Kamila Król z Hopowa, Agnieszka Gleinert-Pobłocka z Gołubia, Paulina Węsierska z Sierkowic i Izabela Itrich-Hopa ze Sławek, zaprosiły wszystkich do wspólnej zabawy.
Wcześniej odbyło się odsłonięcie tablicy pamiątkowej w miejscu, gdzie w kwietniu br. posadzono pięć buków, na pamiątkę tego historycznego – Szadeka Buka, gdzie przez dziesiątki lat odbywały się słynne potańcówki.
- W tym projekcie chodziło nam o to, by przypomnieć mieszkańcom, a tych młodych zaznajomić z historią dawnych potańcówek pod Szadym Bukiem – mówi Paulina Węsierska. - W tym miejscu już od czasów przedwojennych toczyło się życie kulturalne mieszkańców i przyjezdnych z okolicznych wsi i miast.
Jak to przed laty było
I tak podczas tego historycznego dla Hopowa i mieszkańców zwłaszcza gminy Somonino dnia, mogliśmy się dowiedzieć jak się w tamtych latach bawiono. Okazuje się, że słynne potańcówki odbywały się o dziwo nie w soboty, a w niedziele. Zaczynały się dość wcześnie, bo w godzinach 15-16 i trwały zazwyczaj do północy. Najstarsi mieszkańcy opowiedzieli też jakie tańce tańczono - zazwyczaj poleczki i walczyki, jak się ubierano, jak wyglądał transport - wozy i furmanki, w późniejszych latach rowery i motocykle. Można było posłuchać jak wyglądała gastronomia, jak radzili sobie organizatorzy bez prądu – lampy karbidowe.
Dzięki pomocy dawnych biesiadników zlokalizowano też miejsce, gdzie przed wieloma laty rósł słynny "szady buk", który był świadkiem nie tylko tańców pod swoimi konarami, ale też wielu romantycznych historii, które się w tym miejscu odbywały.
5 września br. zabawa odbyła się na placu pod Leśniczówką Sarni Dwór, nieopodal miejsca, gdzie kiedyś rosło słynne drzewo.
Co się z nim stało?
Na ten temat krąży wiele opowieści. Według jednych, trafił w nie piorun i drzewo usunięto. Inni mieszkańcy opowiadają, że jego korzenie były tak ogromne, iż wystawały ponad ziemię, co przeszkadzało tańczącym. Nadziemne korzenie były więc sukcesywnie usuwane, co w końcu spowodowało usychanie drzewa i w efekcie jego obumarcie.
Powrót do historii tanecznym krokiem
Na pamiątkę dawnych potańcówek 5 września również społeczność Hopowa i okolicznych wsi ruszyła w tany. Do wspólnej zabawy przygrywali muzykanci z Chwaszczyna i Bytowa – połączone siły kilku zespołów muzycznych.
Choć starano się dokładnie odzwierciedlić klimat dawnych zabaw pod Szadym Bukiem – tańce, muzyka, gastronomia, nie do końca było to możliwe, z uwagi na trudny czas w jakim żyjemy. Część biesiadników była w maseczkach, obowiązywało zachowanie bezpiecznego dystansu i dezynfekcja rąk.
Jedno było w stu procentach takie samo jak przed laty – zabawa była przednia i trwała do późnych godzin nocnych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
