- W tym roku czynna akcja ochrony płazów zaczęła się dużo szybciej, bo już na początku marca i już wiemy, że większość migrowała w lutym. Związane jest to z bardzo wysoką temperaturą w lutym. Płazy już pomału kończą swoją migrację, teraz można oglądać na w wodzie ich dzieło „miłości” czyli jaja - skrzek, a niedługo młode kijanki - mówi Monika Bykowska z Szamocina, która od 7 lat zajmuje się koordynacją ochrony płazów na drodze Gorzeń-Ślesin koło Nakła nad Notecią. Okazuje się, że to tam znajduje się największa - udokumentowana - populacja żaby moczarowej w Polsce i jedna z większych w Europie.
A żaby naprawdę potrzebują pomocy. Gdyż rosnąca sieć dróg komunikacyjnych często krzyżuje się z drogami migracyjnymi płazów. A te w okresie wiosny przemieszczają się z zimowiska do godowiska i wtedy następuje konflikt... Płazy nie mają szans - masowo giną.
- Na odcinku 500 metrów, każdego roku przenosimy od 10 tysięcy do ponad 20 tysięcy płazów. Akcja trwa około miesiąc. Codziennie odbywają się kontrole, gdzie oznaczamy gatunek i płeć następnie przenosimy wszystkie do zbiornika, w którym odbywają gody - opowiada pani Monika.
Płazy giną też w powiecie chodzieskim
Oczywiście w powiecie chodzieskim, jak i w sąsiednich, jest niestety także sporo miejsc, gdzie płazy giną w dużych albo bardzo dużych ilościach.
- Znajdujemy się w dolinie rzecznej, gdzie sporo jest rozlewisk, oczek wodnych oraz jezior. Zbiorniki wodne to miejsca, gdzie wszystkie płazy wędrują, aby złożyć jaja-skrzek. Niektóre np. ropucha szara, która zimuje najczęściej w lasach pokonuje kilka kilometrów z miejsca zimowania do miejsca rozrodu - tłumaczy Monika Bykowska i dodaje, że ważne jest, aby w takich miejscach zachować ostrożność i po prostu zwolnić.
Zastrzeż PESEL - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?