Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ks. Marek Trybowski, dyrektor Kartuskiego Centrum Caritas podziękował wolontariuszom i dziennikarzom. Zobaczcie jak powstawało hospicjum

Lucyna Puzdrowska
Lucyna Puzdrowska
Sympatyczną niespodziankę sprawił opiekunom wolontariuszy i dziennikarzom lokalnych mediów ks. Marek Trybowski, dyrektor Kartuskiego Centrum Caritas, które od wielu lat prowadzi Hospicjum Domowe w Kartuzach, a od kilku konsekwentnie boryka się z budową, a teraz wyposażeniem Hospicjum Dom Nadziei, które świadczyć będzie chorym i ich opiekunom tzw. opiekę wytchnieniową, jak również stacjonarną. W czwartek, 15 grudnia ks. Marek zaprosił do budynku nowego hospicjum wyłącznie opiekunów wolontariuszy i lokalnych dziennikarzy. Po co? Wyłącznie po to, by powiedzieć: DZIĘKUJĘ.

Tak naprawdę nikt z nas nie do samego końca nie wiedział czemu ma służyć to spotkanie, czy to oficjalne otwarcie kolejnego etapu hospicjum czy może ks. Marek Trybowski chce pokazać jakieś nowe wyposażenie, sprzęt...? Jednak już na wstępie rozwiał wątpliwości.

Po oficjalnym otwarciu obiektu 15 listopada br., ks. dyrektor postanowił spotkać się osobno wyłącznie z opiekunami kartuskiego wolontariatu, ludźmi zaangażowanymi od lat w przygotowywanie akcji Pola Nadziei i Dwa Światy oraz z dziennikarzami, którzy informują na bieżąco nie tylko o wszystkich akcjach prowadzonych przez Kartuskie Centrum Caritas, ale też o wszystkich postępach związanych z funkcjonowaniem Hospicjum Domowego, a przede wszystkim budową Hospicjum Stacjonarnego w Kartuzach.

I było to wyjątkowe spotkanie, bez pompy i patosu

Najpierw ks. Marek przypomniał jak przebiegała budowa obiektu, między innymi dzieląc się kilkoma ciekawostkami, a potem był już do naszej dyspozycji, odpowiadając wyczerpująco na wszystkie pytania.

- Uznałem, że to dobry czas, by spotkać się z państwem, by podziękować za wasze wieloletnie zaangażowanie, ale też odpowiedzieć na pytania i pokazać wam ten obiekt od środka, bo nie wszyscy mieli taką okazję - mówił ks. Marek Trybowski. - Czas jest odpowiedni, nie tylko dlatego, że oczekujemy Świąt Bożego Narodzenia, kiedy słowa wdzięczności padać będą przy rodzinnym stole, ale czas jest też odpowiedni chociażby dlatego, że jest tu w tej chwili cicho i spokojnie, nie ma jeszcze pacjentów, ani ich bliskich.

Ks. Marek wielokrotnie podkreślał podczas tego spotkania rolę, jaką odgrywają w tym wielkim dziele hospicyjnym wolontariusze, zwłaszcza podczas akcji wiosennej - Pola Nadziei i jesiennej - Dwa Światy, ale też wolontariusze medyczni, którzy będą bardzo potrzebni, gdy hospicjum stacjonarne zacznie działać zarówno w opiece wytchnieniowej, jak i stacjonarnej.

- Wolontariuszem medycznym nie można stać się ot tak z doskoku, z ulicy - objaśniał ks. Marek. - To muszą być osoby specjalnie przeszkolone, odporne psychicznie do kontaktu z tak ciężko chorymi ludźmi i ich bliskimi.

Mieszkańcy powiatu kartuskiego wciąż mało świadomi tego, ile znaczy przekazanie 1 procenta podatku na określony cel

- Okazuje się, że w powiecie puckim, który jest znacznie mniejszy od kartuskiego, mieszkańcy oddają na puckie hospicjum poprzez ten jeden procent z podatku milion złotych - mówił odpowiadając na pytania ks. Trybowski. - Tymczasem w Kartuskiem jest to co roku 300-400 tysięcy złotych.

Ks. dyrektor Caritas zapytany o dochody z obu akcji: wiosennej - Pola Nadziei i jesiennej - Dwa Światy, kiedy pieniążki na hospicjum zbierają wolontariusze, stwierdził, że jednak wiosenna cieszy się większym powodzeniem.

- Mogę powiedzieć, że z każdej z tych akcji na czysto trafia do nas w przybliżeniu 100 tysięcy złotych - odpowiadał ks. Marek. - Akcja wiosenna "Żonkil" cieszy się większym zainteresowaniem i tych pieniążków jest więcej, ale proszę nie zapominać, że my też podczas finału tej akcji ponosimy koszty organizacyjne. Tu jestem szczególnie wdzięczny kołom gospodyń wiejskich, które zaopatrują nas w różne smakołyki.

I to prawda, jeszcze przed pandemią coroczny finał akcji Pola Nadziei w Kartuzach cieszył się ogromnym zainteresowaniem, a atrakcji na placu przy ZSO nr 2 w Kartuzach było co nie miara.

Dlaczego powstało w Kartuzach Hospicjum Domowe?

- Okazało się, że odkąd zaczęliśmy działać w 2005 roku jako Kartuskie Centrum Caritas, głównie na rzecz dzieci i młodzieży, szybko okazało się, że najmłodsi mieszkańcy naszych okolic nie są jedyną grupą wymagającą pomocy. Jednym z kluczowych problemów była wciąż zdecydowanie niewystarczająca oferta wsparcia osób nieuleczalnie chorych i niepełnosprawnych, których możliwości otrzymania profesjonalnej opieki pozostawały bardzo ograniczone - mówi ks. Trybowski. To dlatego KCC podjęło decyzję o utworzeniu Hospicjum Domowego.

- Każdego miesiąca, od blisko 12 lat, obejmujemy opieką około 30 mieszkańców powiatu kartuskiego. Są to osoby nieuleczalnie chore oraz niepełnosprawne, wymagające profesjonalnej pomocy medycznej i pielęgniarskiej, które jednak z różnych przyczyn pozostają w swoich domach - kontynuuje ks. Marek.- Dlatego nasi lekarze, pielęgniarki, fizjoterapeuci, psycholodzy i wolontariusze codziennie odwiedzają naszych pacjentów w zaciszu ich domów, w różnych zakątkach powiatu. Okazują wparcie samym chorym, jak również ich najbliższym, zmagającym się z codziennymi trudnościami i także pragnącym słowa otuchy.

- Istota tej inicjatywy z roku na rok przerastała nasze oczekiwania. Mimo upływu lat, do hospicjum domowego stale zgłaszają się nowe rodziny, pragnące przyjąć pomoc, nowe osoby, chcące włączyć się w to dzieło, jak również niezliczona rzesza darczyńców, wspierająca nasze działania środkami finansowymi, rzeczowymi i, co dla nas najcenniejsze, pracą własnych rąk. - mówi, nie kryjąc słów podziwu, ks. Trybowski. - Wolontariusze, którzy nieustannie zgłaszają chęć czynienia dobra dla tych, którzy najbardziej tego potrzebują, są naszą siłą napędową, a ich ilość i zapał nie przestają nas wzruszać i motywować do dalszych działań.

"W naszych sercach zaczęła kiełkować myśl o budowie hospicjum stacjonarnego"

- W całej okolicy nie było żadnego obiektu zapewniającego całodobową i profesjonalną opiekę osobom nieuleczalnie i terminalnie chorym - kontynuuje ks. dyrektor Kartuskiego Centrum Caritas. - W 2015 roku powstał projekt budowlany pierwszego w powiecie kartuskim hospicjum stacjonarnego. Zebranie funduszy na jego realizację okazało się nie lada wyzwaniem, jednak po raz kolejny, dzięki wsparciu osób wielkiego serca i lokalnych władz samorządowych, w październiku 2018 roku udało nam się rozpocząć budowę obiektu.

Dziś już wiadomo, że po podpisaniu umowy o współfinansowaniu przez wszystkie samorządy powiatu kartuskiego, rozpoczęły się roboty ziemne, położenie fundamentów i izolacji. W 2019 r. budynek stał już w stanie surowym, oczekując na dalsze etapy budowy. Kolejne dwa lata minęły na pracach związanych z postawieniem ścian działowych, pokryciem dachu, montażu okablowania strukturalnego, instalacji ogrzewania oraz położenia elewacji i tynków wewnętrznych.

- W minionym roku skupiliśmy się na działaniach wewnątrz budynku - opowiada ks. Marek. - Zamontowany został sprzęt teletechniczny oraz wentylacja, położono posadzki i pomalowano wszystkie ściany. Bieżący rok był przez nas długo wyczekiwany, jako ten, który kończy zakończenie prac budowlanych.

- Ich zakres pozostaje jednak wciąż ogromny - zapowiada szef inwestycji. - Do wykonania pozostaje nam wykończenie obiektu w środku oraz jego wyposażenie w niezbędny sprzęt medyczny, komputerowy, wszelkie urządzenia, okładziny i armaturę. Wierzymy jednak, że od sfinalizowania budowy dzielą nas już tylko miesiące, a po ich upływie będziemy mogli z radością zacząć przygotowywać się do przyjęcia pierwszych pacjentów. Docelowo, do hospicjum przyjmowani będą mieszkańcy powiatu kartuskiego, przewidziano 38 miejsc dla osób chorych, cierpiących i niepełnosprawnych.

Chcemy, aby budowane przez nas hospicjum stacjonarne było prawdziwym domem godności i człowieczeństwa

- Poza opieką medyczną, naszym priorytetem będzie także zapewnienie pacjentom życia w jak najlepszych warunkach, w poczuciu komfortu oraz atmosferze wsparcia - kontynuuje ks. dyrektor Marek Trybowski. - W tym celu, nad naszymi podopiecznymi czuwać będzie nie tylko wykwalifikowany personel medyczny: lekarze, pielęgniarki i fizjoterapeuci, ale także psycholog, duchowni oraz cała rzesza wolontariuszy, często ludzi młodych, pełnych energii i chęci niesienia pomocy. Specjalnie przeszkolone osoby będą spędzały z pacjentami wolny czas, dodawały otuchy swoją obecnością i towarzyszyły na co dzień w przeżywaniu trudów choroby.

Ks. Marek, podczas rozmowy z opiekunami wolontariuszy z poszczególnych szkół, dziennikarzami i innymi osobami zaangażowanymi w to wielkie hospicyjne dzieło, nie krył jak istotną rolą hospicjum będzie zapewnienie wsparcia bliskim ciężko chorych osób.

- Każdy z nich będzie miał prawo skorzystania z profesjonalnej pomocy psychologicznej, wsparcia duchowego oraz otrzymania rzetelnej informacji o stanie zdrowia chorego i możliwościach dalszego leczenia - zapewnia ks. Marek. - Chcemy także, aby nasze wsparcie dla rodziny nie kończyło się wraz z odejściem pacjenta. Zapewnimy realną pomoc także w trudnym czasie żałoby i próby pogodzenia się z utratą ukochanej osoby.

Budowa hospicjum dobiega końca, ale wciąż potrzebne będzie wsparcie

- Aktualnie, dzięki pomocy i wsparciu wielu osób wielkiego serca, jesteśmy już na ostatniej prostej prowadzącej do rozpoczęcia działalności naszego hospicjum - mówił ks. Marek Trybowski. - Już w styczniu 2023 r. rozpoczniemy stacjonarną opiekę wytchnieniową. Rozpoczęcie długoterminowej opieki hospicyjnej i paliatywnej jest natomiast przewidziane na lipiec 2023 r.

Hospicjum ma obecnie zagwarantowane finansowanie na opiekę nad pacjentami, ale co z utrzymaniem obiektu? Co z ogrzewaniem czy opłatami za prąd i wodę?

- Poza ofiarnością podczas naszych akcji, jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim, którzy bezinteresownie wpłacają pieniądze na nasze konto - powiedział na zakończenie ks. Marek. - Coraz częstszą praktyką stają się inicjatywy rodzin, które z racji pogrzebów swoich bliskich oraz uroczystości rodzinnych, proszą o nieprzynoszenie kwiatów, czy prezentów, a środki przewidziane na ten cel przekazują na budowę hospicjum, przez ręce naszych wolontariuszy. To realne gesty pomocy, które przybliżają nas do momentu otwarcia naszego Domu Nadziei.

Profesjonalna obsługa medyczna, psychologiczna i opiekuńcza

- Jednym z największych wyzwań stojących przed nami w najbliższych miesiącach jest również utworzenie kadry hospicjum, a więc zatrudnienie osób, które swoją pracą będą przynosiły ulgę w cierpieniu nieuleczalnie chorym - zapewnia ks. Marek. - Dlatego wszystkich lekarzy, pielęgniarki, opiekunów medycznych i wolontariuszy pragnących dołączyć do naszego zespołu, z całego serca zachęcamy do zgłaszania się do Kartuskiego Centrum Caritas. Często mówimy, że jesteśmy powołani, by nieść pomoc, jednak sami nie damy rady. Zaangażujmy się więc wspólnie, aby kartuskie hospicjum stacjonarne Dom Nadziei mogło funkcjonować i nieść pomoc tym, którzy najbardziej tego potrzebują.

Ksiądz Marek nie tylko mówił, ale też gościł

Bardzo sympatyczne było to spotkanie. Nie tyko mogliśmy obejrzeć pomieszczenia hospicjum, ale też wspólnie z księdzem Markiem zjeść posiłek - niezawodny Kazimierz Żołnowski - oraz napić się kawy i porozmawiać. Oby więcej tego rodzaju spotkań.

My też życzymy Księdzu Markowi dużo zdrowia oraz dalszej wytrwałości w dążeniu do tak wspaniałych celów.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto