Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Darmowy śmietnik w okolicy ulicy Prokowskiej w Kartuzach? Mamy wypowiedź burmistrza

Lucyna Puzdrowska
Lucyna Puzdrowska
Nadesłane od czytelnika
Najwyraźniej są osoby, które uznają, że w tym właśnie miejscu w stolicy Kaszub śmiecić można do woli. Zdjęcia obrazują jak wygląda darmowy śmietnik w Kartuzach. Zwróciła nam na to uwagę nasza czytelniczka. Dziś mamy również obszerne wyjaśnienie Mieczysława Grzegorza Gołuńskiego, burmistrza Kartuz.

- Skrzyżowanie ulicy Prokowskiej i Wzgórze Wolności oraz lasek przy kapliczce wyglądają tak jak na zdjęciach - mówi nasza czytelniczka. - Tylko w Kartuzach śmieci z nieba spadają, a kosze na śmieci porywają potwory. Gdyby nie te potwory, to jestem pewna, że przynajmniej 1 na 5 meneli lub innych osób jedzących, pijących i przebywających w Kartuzach, wyrzuciłoby śmieć do kosza. Gdyby nie potwory, zbieranie psich kup miałoby sens. Proszę nacieszyć oko pięknym, turystycznym kartuskim krajobrazem - dodaje mieszkanka Kartuz.

Dużo komentarzy

Pod jej postem na facebooku pojawiły się komentarze. Jedni uważają, że taka sytuacja ma miejsce, bo koszy jest za mało, inni natomiast nie przebierając w słowach twierdzą, że nawet jak są, to ludzie... delikatnie mówiąc, bez kultury, nie umieją z nich korzystać.

- Koszy jak na lekarstwo, a ich opróżnianie daje wiele do życzenia - pisze pani Agnieszka. - Mieszkańcy płacą sporą kwotę za wywóz odpadów, a widać jeszcze za mało. Co do psich kupek.... na całej Prokowskiej można podziwiać. Slalom gigant gwarantowany!

- W lesie przy Lamelce nad Jeziorem Klasztornym Dużym wygląda tak samo - dodaje pani Celina.

- Niestety, nawet z koszy na śmieci ludzie nie potrafią korzystać - uważa pani Alicja. - W centrum miasta kosze się sprawdzają, jednak na peryferiach spełniają funkcje "wystawowe", gdzie ludzie podrzucają gabaryty, materiały pobudowlane, a nawet wory odpadów komunalnych. Także stawianie ich na obrzeżach mija się z celem.

- Dokładnie, jedna rzecz, to ludzie fleje, którzy rzucają śmieci gdzie popadnie, ale myślę że gdyby było więcej śmietników, to większość trafiała by jednak do nich - dodaje w komentarzu pani Natalia. - Niestety, w centrum śmietnik na śmietniku, ale poza tym naprawdę trzeba się bardzo natrudzić, żeby jakiś znaleźć. Są tacy, którzy będą szli tak długo aż znajdą, ale niestety część rzuci byle gdzie.

- No to trzeba wynająć jakiegoś monster huntera, jakiegoś wiedźmina i niech przepędzi te potwory - podsumowuje w dyskusję pan Dawid.

Na temat zaśmiecania okolic ulicy Prokowskiej wypowiedział się burmistrz Kartuz

- Znam ten problem i zapewniam, że jest związany nie tylko z tym miejscem - mówi Mieczysław Grzegorz Gołuński, burmistrz Kartuz. - To zjawisko, które wciąż jest dla nas, jako urzędników gminnych, niezrozumiałe. Tym bardziej, że dzieje się w czasach, kiedy mieszkańcy mogą postawić przed domem 5,10 a nawet 15 worków z takimi odpadami i wszystkie są w jednej cenie odbierane, o ile oczywiście zostały posegregowane.

Jak dodaje włodarz gminy, tym bardziej jest niezrozumiałe to, że ludzie wciąż z premedytacją zaśmiecają swoje środowisko.

- Przecież jeśli nie mieszkają akurat w pobliżu tego terenu, to mieszkają w innym terenie leśnym, bo w Kartuzach jak wiadomo otoczeni jesteśmy lasami. To przykre, że w taki sposób postępują nasi mieszkańcy czy goście nas odwiedzający - kontynuuje burmistrz Gołuński. - Podobnie wygląda zresztą sytuacja na osiedlu Wybickiego. Dlatego chcemy podjąć rozmowy na ten temat ze Spółdzielnią Mieszkaniową Kaszuby i wespół z Nadleśnictwem Kartuzy, które dostrzega ten problem, skłonić zarząd spółdzielni do przeprowadzenia wspólnej akcji uświadamiającej mieszkańcom, że to w dużej mierze od nich zależy to, czy będą się na sterty śmieci i odpadów podczas na przykład świątecznych spacerów natykać.

Jak podkreśla Mieczysław Grzegorz Gołuński, zarzut zaśmiecania miasta nie dotyczy wszystkich.

- Są osoby, które przebywając gdzieś na obrzeżach i jedząc danie na wynos czy pijąc sok, bądź inny napój, schowają pojemnik, butelkę do siatki i wezmą ze sobą do domu, gdzie i tak płacą stałą stawkę za odbiór odpadów, bez względu na to, ile ich będzie. Niestety, są też tacy, którzy po opróżnieniu wyrzucą pojemnik gdzie popadnie.

- Jak to nazwać, określić takie zachowanie? Mi narzuca się jedynie jedno, brak kultury i dobrego wychowania wyniesiony z domu - mówi burmistrz. - Podejrzewam, że te osoby również czystość we własnym mieszkaniu mają w głębokim poważaniu, albo po prostu wiedzą, że tam za nich ktoś - żona, dzieci posprząta. W mieście kto ma to robić, pracownicy urzędu? Jako gmina opróżniamy kosze na śmieci w mieście i w wielu przypadkach, proszę mi wierzyć, nie znajdują się w nich opakowania po na przykład zjedzonych na mieście ciastkach, lodach, napojach czy innych daniach na wynos. Tam naprawdę można znaleźć wszystko!

Kosze na obrzeżach miasta?

Zdaniem burmistrza Kartuz, to pomysł, który nigdy się nie sprawdzi.

- Zarzucano nam kiedyś, że w samym centrum Kartuz, na przykład na deptaku, postawiliśmy praktycznie kosz koło kosza, a i tak śmieci w wielu przypadkach nie lądują wewnątrz, tylko znajdują się obok - kontynuuje Mieczysław Grzegorz Gołuński. - Mówię tu o sytuacji w centrum, więc co dopiero mówić o tych rejonach miasta, które są na obrzeżach.

- Staramy się sprzątać wszystkie te rejony, gdzie dochodzą do nas sygnały o zaśmieceniu, ale to już naprawdę ręce opadają - mówi burmistrz. - Dopóki nie nauczymy się, że trzeba po sobie posprzątać, na nic to gadanie. Powtarzam, kosze na śmieci są tam, gdzie zazwyczaj zaopatrujemy się w produkty na wynos i zazwyczaj tam je zjadamy. Natomiast obrzeża miasta służą mieszkańcom - tam mają swoje posesje, a z tych odpady są odbierane za stałą stawkę cenową. Papierek z cukierka, butelkę po piwie, soku, możemy zabrać do domu i wyrzucić do odpowiedniego pojemnika.
{polecane]21480499[/polecane]

PSZOK przy ulicy Sędzickiego m.in. służyć ma edukacji

- Po to między innymi powstał Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów przy ulicy Sędzickiego w Kartuzach - kontynuuje burmistrz. - Inwestycja, na którą wydano kiedyś kupę gminnej kasy, w końcu będzie mogła się czemuś przysłużyć. Nie wiem, czy uda nam się wyedukować naszych mieszkańców w kwestii dbania o czystość w mieście, ale wiem, że już zgłaszają się instytucje, które takie szkolenia, rozmowy edukacyjne chciałyby podjąć. Co ciekawe, to nie dzieci, młodzież trzeba edukować, ale starszych naszych mieszkańców. Młodzi doskonale to wiedzą, uczą się o tym w szkole. Niestety, starsi wciąż mają problemy z ogarnięciem tego jak należy dbać o nasze środowisko naturalne i jakie mogą być konsekwencje tego, jeśli tego dbania zaniechamy.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto