Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielkie zawody wędkarskie już w sobotę: Media 2018 - Święto Ryby Jeziornej w Ostrzycach

Lucyna Puzdrowska
Lucyna Puzdowska
Przyjedź, zobacz, posłuchaj na czym polega polityka jeziorna, jakie problemy mają użytkownicy jezior i jak najprościej im zaradzić. Zawody Media - Święto Ryby Jeziornej, to okazja aby pobawić się z kapelą kaszubską i żeby nagrodzić wędkarzy, którzy akurat tego dnia wykazali się największym braniem na rybki. Na szczęście, w naszych jeziorach, mimo ich zanieczyszczenia, wciąż dla amatorów wędkarstwa trochę tych rybek zostaje.

Zawody Wędkarskie Media 2018 - Święto Ryby Jeziornej w Ostrzycach odbywają się w sobotę już po raz 22. Od wielu już lat „Dziennik Bałtycki” towarzyszy Janowi Czapiewskiemu i firmie Radbur, nie tylko podczas organizacji zawodów, ale również w walce o czystość akwenów jeziornych, walce z kłusownikami i szkodnikami, które skutecznie utrudniają ten naturalny proces, aby wpuszczany do jezior narybek, mógł dojrzeć i zamienić się w dorodne okazy. Czekają na nie wędkarze, zarówno ci łowiący z łódek, jak i brzegów jezior.
- Kaszuby to laski, piaski i karaski, słyszeliśmy to niejeden raz i coś na pewno w tym jest - mówi Jan Czapiewski, dyrektor firmy Radbur, użytkownika Jezior Raduńskich. - Nasze Jeziora Raduńskie rzeczywiście leżą w strefie piaszczystego zlewiska, otoczone lasami i pagórkami, u podnóża góry Wieżyca. Kółko Jezior Raduńskich stanowi 12 jezior o łącznej powierzchni około 2 tys. hektara i linii brzegowej długości 100 kilometrów. Kiedyś zarządzało się tymi jeziorami pięknie, ale to było, zanim zbudowano wokół ponad 5 tysięcy domków letniskowych i ponad 40 ośrodków rekreacyjno - wczasowych, położonych na terenie gmin: Stężyca, Chmielno, Kartuzy i Somonino.
Zdaniem pana Jana, zanieczyszczenia wpływające do jezior z ośrodków wczasowych, to w tej chwili jeden z największych problemów.
- Obecnie nie ma żadnej kontroli nad tym, co z tych obiektów spływa do jezior - objaśnia Jan Czapiewski. - Ponadto w Polsce obowiązuje powszechny dostęp do wód jeziornych i niedopuszczalne są sytuacje, kiedy wędkarze, a nawet mieszkańcy nie mogą podejść do brzegu jeziora, bo są szczuci wręcz napisami: „Teren prywatny, zakaz wstępu”, czy też „Wejście na teren grozi porażeniem prądem”. Proszę mi wierzyć, że wędkarze często meldują nam o takich przypadkach. To prawda, że samorządy kładą w ostatnich latach duży nacisk na budowę sieci kanalizacyjnych i chwała im za to, ale nad niektórymi bzdurnymi przepisami wciąż nie ma kontroli, ponieważ nie brakuje takich, którzy wiedzą, jak te przepisy ominąć.
Obecnie z Jezior Raduń-skich korzysta rocznie ponad 5 tysięcy legalnych wędkarzy.
- I to nas cieszy. Jednak co z tego, skoro mamy też kłusowników i tysiące szkodników jeziornych, jak kormorany, wydry i piżmaki chronione, których jest coraz więcej. Tak, trzeba w końcu głośno o tym mówić, bo nie tyle wędkarze korzystają z jezior, co właśnie kormorany i inne drapieżniki. Nasi wędkarze i współpracownicy często mają nam za złe, że mówimy o sukcesach, a nie mówimy o problemach, o tym, co sprawia, że nie ma tyle ryb, ile chciałoby się złowić, że jakoś dotąd nie ma silnych, aby uniemożliwić niektórym ośrodkom wczasowym stosowanie praktyk, które oficjalnie, według polskiego prawa, są nielegalne. Trzeba o tym mówić i trzeba szukać wyjścia z tej sytuacji.
Radbur przejął Jeziora Raduńskie w drodze przetargu w 1995 r. W latach 90. firma otrzymała też dotację do narybku, którą krótko potem zlikwidowano. Niestety, wysokość czynszu pozostała taka sama, choć powinna wówczas zostać zmniejszona. Obecnie czynsz w wymiarze rocznym wynosi 12-18 ton ryb, podczas gdy inni użytkownicy płacą przelicznik 1 tony ryb.
- Mamy nadzieję, że za sześć lat uzyskamy umowę na nowych zasadach, co pozwoli nam zgromadzić większe środki na inwestycje i bardziej efektywny sprzęt.
Do największych sukcesów Radburu, jako użytkownika Jezior Raduńskich na pewno należy zaliczyć wybudowanie własnej wylęgarni.
- Od ośmiu lat produkujemy od 8 do 10 milionów kore-gonidów sielawy czy 1-2 miliona wylęgu szczupaka - dodaje pan Jan. - Jednak głównym powodem do radości jest rozpowszechnienie wędkarstwa na naszym terenie. W pierwszym roku działalności sprzedaliśmy 500 licencji, a po 23 latach sprzedajemy ich 5 tysięcy rocznie. Odnowiliśmy też sprzęt, zakupiliśmy samochód rybacki, łodzie i sieci. To są sukcesy, które cieszą, ale cieszyłyby jeszcze bardziej, gdyby nie minusy, o których wspomniałem. Na szczęście możemy polegać na samorządach. Gminy Kartuzy i Somonino wybudowały wręcz na model europejski kanalizację nad samą linią brzegową jezior. Wcześniej też spisała się gmina Stężyca. Mówi się, że nasz czynsz za użytkowanie jezior jest wykorzystywany na ich ochronę, ale ja to widzę inaczej. Są budowane piękne ścieżki rowerowe, a nie ma kanalizacji, powstają domki letniskowe o wysokim standardzie, a szamba są przepuszczalne. Można by tu wymieniać bez końca. Młodzież szkolna pobrała niedawno sześć próbek wody z terenów przy ośrodkach wczasowych i we wszystkich były duże ilości związków azotowych i azotanowych. Niech to starczy za komentarz.
Zawody Media - Święto Ryby Jeziornej służą nie tylko wędkarstwu - wspólnej zabawie z rywalizacji, choć to jest najważniejsze. Jednak mają też inne, głębsze przesłanie. Korzystając z obecności osobistości polskiej polityki, samorządów wojewódzkiego i lokalnych, świata biznesu, sportu i kultury, mówi się tu głośno o ważnych sprawach dotyczących polityki okołoje-ziornej, nowych przepisów i właśnie problemów, z jakimi borykają się użytkownicy jezior. Nadrzędnym celem imprezy jest bowiem ochrona środowiska i walka o czyste wody, lasy i powietrze.
- Jan Czapiewski bardzo umiłował tę ziemię i organizuje te zawody żeby pokazać, jak piękne są jeziora kaszubskie, że warto je chronić je i dbać o ich czystość - mówi Mieczysław Struk, marszałek pomorski. - Do tego potrzebna jest duża koalicja, nie tylko jeden człowiek, ale też władze lokalne, wędkarze, rybacy i wszyscy ludzie dobrej woli, którym zależy na jeziorach kaszubskich.
Od wielu lat Mariusz Szmidka, redaktor naczelny „Dziennika Bałtyckiego” jest fundatorem roweru, nagrody głównej w kat. Spinning z łodzi. W ubiegłym roku zwycięzcą został Bogdan Winiarski z Sopotu. Jak się okazało, wygrał rower po raz drugi. Z tego wygranego wcześniej, w 2012 r., korzysta obecnie wnuczka. Pan Bogdan złowił też w ubiegłym roku największą rybę - 3-kilogramowego szczupaka!
- W sumie brałem udział w 21 edycjach zawodów - wspomina pan Bogdan. - Zawsze pociągały mnie jeziora kaszubskie, piękne widoki, dużo ryb, kapitalna atmosfera na zawodach, udział wielu wędkarzy z różnych miejscowości i regionów kraju, a nawet z zagranicy. To wszystko sprawia że bardzo chętnie przyjeżdżam do Ostrzyc. Moi koledzy i koleżanki z koła PZW Sopot startują w tych zawodach w dyscyplinie spławikowej.
Od wielu lat czołowe miejsce w zawodach zajmuje też drużyna reprezentująca kartuski oddział Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego.
- W zawodach Media startuję już chyba 20 lat - mówi Tadeusz Hein. - Poza Zrzeszeniem reprezentowałem też w przeszłości dawną Gazetę Kartuską. Wędkarstwo to dla mnie największy relaks, nie ważne ile ryb złowię i czy w ogóle coś złowię, całkowicie zaspokaja mnie samo przebywanie na łonie natury. Wyłączam się wówczas ze wszystkiego i odpoczywam. Uważam, że największą zmorą naszych jezior są wciąż napływające do nich nieczystości. Podczas zawodów Media mówi się o tym głośno i oby te monity pana Jana i firmy Radbur dotarły tam gdzie trzeba. Oby nasze jeziora stały się na powrót tak czyste, jak były przed laty - dodaje pan Tadeusz.
Tak było rok temu!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto