Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Problem lokalowy w Pucku jest, mieszkań nie ma

Piotr Niemkiewicz, Roman Kościelniak
Rodzina państwa Stachecki chciałaby większe lokum. - Sami nawet je wyremontujemy - zapewniają.
Rodzina państwa Stachecki chciałaby większe lokum. - Sami nawet je wyremontujemy - zapewniają. Fot. Piotr Niemkiewicz
Dziecko z chorobą serca żyje w wilgotnym pokoju. Czteroosobowa rodzina z Pucka mieszka w klitce
. Urzędnicy: nie mamy dodatkowych mieszkań.

Dwie zdesperowane puckie rodziny szukają dla siebie większych mieszkań w Pucku. W obu niedawno urodziły się małe dzieci, a miejsca nie przybywa. Żadnej z nich nie stać na to, by wynająć większe mieszkanie. I szukają pomocy w Urzędzie Miasta. Kłopot jednak w tym, że urzędnicy nie mają ich gdzie przesiedlić.


Bartosz Kużel z Pucka opowiada nam o swoich poważnych problemach mieszkaniowych, które mogą mieć katastrofalny wpływ na życie jego syna. Kużel od pięciu lat zabiega z magistracie o przydział lokalu komunalnego, w którym chciałby zamieszkać wraz ze swą partnerką i dwójką dzieci. Jeden z maluchów jest po operacji serca.

- Lekarze uznali, że synek nie powinien przebywać w moim pokoiku ze względu na panującą tu wilgoć - mówi ojciec.


Pucczanin jest częstym gościem w Urzędzie Miasta. Od kilku lat nieustannie zwracał się z prośbą o pomoc do włodarzy.
- Wszystko kończyło się tylko na obietnicach - żali się Kużel. - Tłumaczono, że w mieście nie ma wolnych lokali i dlatego kazano mi czekać albo szukać jakiegoś wolnego zastępczego lokum.


Ale Kużel czekać już nie chce. Zwłaszcza, że ostatnio urodził się mu drugi syn. Teraz młody pucczanin zastanawia się nad przeprowadzeniem spektakularnej akcji. W desperackim geście planuje wprowadzić się wraz z dzieckiem i jego łóżeczkiem do magistratu.


- Burmistrz podczas jednej z naszych rozmów zagroził mi, że wezwie patrol policji, bo go tym zastraszam - opowiada Kużel. - Teraz to sam czuję się zastraszony. Nie chcę mieć problemów z prawem. Ale gdzie mamy się podziać?
Dlatego teraz pucczanin woli kontaktować się z włodarzami telefonicznie. Ale i to nie przynosi spodziewanych efektów.


Częstym gościem w gabinecie włodarza jest też rodzina państwa Stacheckich, których perypetie z poszukiwaniem mieszkania opisywaliśmy niedawno na naszych łamach. Miasto, idąc na rękę rodzicom z dwójką dzieci znalazło zastępcze lokum. I do tego w błyskawicznym tempie.


- Jesteśmy za to ogromnie wdzięczni, ale po sprowadzeniu naszego dobytku prawie nie mamy gdzie się ruszać - mówi Sabina Stachecka. - Córka chodzi do szkoły, a syn zaczyna raczkować. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że nauka w takich warunkach to nic łatwego ani przyjemnego.


Stacheccy bardzo czekają na swoje nowe, przestronniejsze cztery ściany. Nie muszą ustawiać się nawet w kolejce, by dostać nowe mieszkanie...


- Chętnie wprowadzilibyśmy się nawet tam, gdzie trzeba pokoje wyremontować - mówi matka dwójki dzieci. - Dla nas to nie problem, byle tylko mieszkanie było większe. Z resztą jakoś sobie damy radę.


Wiceburmistrz Zdzisław Jaroni, z którym rozmawialiśmy o problemach mieszkaniowych gorzej sytuowanych mieszkańców, ciężko wzdycha. I przyznaje, że wprawdzie obie sprawy zna dobrze, ale rychłego rozwiązania kłopotów lokalowych zaproponować nie może.


- Mamy tyle mieszkań, ile mamy, a nowych przecież nie wybudowaliśmy - mówi włodarz. - Chcielibyśmy pomóc, zwłaszcza w wyjątkowo trudnych sytuacjach, ale co mamy zrobić? Przecież nie wyrzucimy na bruk jednej rodziny, a w zamian za to damy miejsce innej.


Tymczasem okazuje się, że sytuacja ludzi, który czekają na mieszkania komunalne może pogorszyć się jeszcze bardziej. A naprawdę nie jest różowo: już teraz na liście oczekujących znajduje się około stu rodzin. Wprawdzie kolejkę nieco skróciło wybudowanie przez miasto jednego domu na ul. 10 Lutego, ale od tego czasu w mieście nie pojawiło się nic nowego. Burmistrz Marek Rintz informował radnych np. o możliwości budowy komunalnego obiektu np. ze specjalnie zaadoptowanych mieszkalnych kontenerów. Jednak ostatecznie pomysłu nie udało się wcielić w życie. Na dodatek niebawem zaczną formować się kolejki pucczan, którym właściciele kamienic zaczną niebawem podwyższać czynsz.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na hel.naszemiasto.pl Nasze Miasto