Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ostatnie pożegnanie śp. Edmunda Kobieli - najstarszego członka ZKP w Kartuzach ZDJĘCIA, WIDEO

Janina Stefanowska
Na kartuskim cmentarzu spoczął Edmund Kobiela, zaangażowany działacz Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego oddział w Kartuzach i Towarzystwa Miłośników Kartuz. Miał 83 lata.

W sobotnie południe na kartuskim cmentarzu pochowano śp. Edmunda Kobielę, wieloletniego członka kartuskiego oddziału Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, Towarzystwa Miłośników Kartuz.

Mszę św. pogrzebową sprawował ks. proboszcz Marek Trybowski.
- Było to życie, które poświęcił drugiemu człowiekowi - mówił w homilii ks. Marek.

Wspomniał, jak to pierwszy raz zetknął się z Edmundem Kobielą - gdy przyjechał do Kartuz, do parafii WNMP, by się zapowiedzieć jako wikary.
- Na podwórku stał pan Edmund, czekając na próbę chóru - mówił ks. Marek. - Przywitał się, zaprowadził do plebanię. Widziałem, że jest zaangażowany w życie parafii od strony muzyki kościelnej. Cieszył się dobrym i silnym głosem.Tym głosem dzielił się z innymi. Zawsze był na pielgrzymce do Wejherowa, zawsze szedł do Sianowa, zawsze w pierwszym rzędzie szedł w procesji Bożego Ciała, aby śpiewać pieśni eucharystyczne. aby nadawać im ton, aby ten jego głos, którym go pan Bóg obdarzył, był głosem nie tylko na jego pożytek, ale by był radością także dla jego bliźnich. To człowiek - który żył dla drugiego człowieka.

Potem, gdy zamieszkałem na osiedlu, przez wiele lat byliśmy sąsiadami. Była okazja więcej s ze sobą porozmawiać, spotykać się. Pokazywał, jak bardzo jest zaangażowany w to życie naszej lokalnej społeczności. Widać to dzisiaj na liturgii - był w Zrzeszeniu Kaszubsko-Pomorskim, Towarzystwie Miłośników Kartuz. Nie tylko figurował w tych wspólnotach, ale również udzielał się i angażował. Był jeszcze w wielu innych wspólnotach. Działał na rzecz swojego środowiska, swojego otoczenia. Jeździł na pielgrzymki do Pelplina - znał to miasto bardzo dobrze, jego historię, katedry, Collegium Marianum, tego terenu. Podróżował wszędzie, realizował swoje marzenia. człowiek ciekawy świata a jednocześnie człowiek pokorny, który umiał stanąć przed Bogiem i okazać zaufanie.

Pan Edmund z pełną świadomością czekał na rozstanie z tym życiem. Nie mógł przewidzieć chwili śmierci, ale przygotowywał się do niej bardzo skrupulatnie. Może właśnie dlatego dany był mu taki splot dat - zmarł 13 czerwca, w dzień św. Antoniego, w dzień nowenny do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, dzień fatimski. Pochowany został w sobotę, w dzień maryjny.
- Dla nas wierzących są to znaki - podkreślał ks. proboszcz. - Może znak tego, że Maryja pomaga i jest przy nim w tych najważniejszych momentach naszego życia. Bo my przecież żyjemy po to, żeby się zbawić. Nie żyjemy po to, aby tutaj coś osiągnąć. To są tylko środki, które mają nam pomóc w tym, jak chcemy spotkać się z Bogiem. Więc też może druga nauka płynąca z tego wydarzenia - że pośrednictwo Maryi jest skuteczne i warto za jej przyczyną wypraszać sobie te łaski, które Bóg nam daje i do niego się zbliżamy. Nasz brat ukochał Maryję i pielgrzymki do niej. I śpiew Godzinek. Niech ta ostatnia parafraza towarzyszy nam po tym pogrzebie: A brzmi ona ta: "Prosząc, byś nas zbawienną drogą prowadziła, A przy śmierci nam słodką Opiekunką była." Amen

Jolanta Czerwińska pożegnała Edmunda Kobielę z ramienia Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto