Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Podolsza nie chcą być odcięci od reszty swojej wsi. Domagają się zmiany projektu

Bogusław Kwiecień
Za planowaną obwodnicą Podolsza znajdzie się przysiółek, gdzie żyje 40 mieszkańców. Niedawno okazało się, że w planach nie ma dla nich przejazdu ani przejścia przez nową drogę

Mieszkańcy ul. Zielonej w Pod­olszu (gm. Zator) domagają się zmiany projektu planowanej obwodnicy ich wsi. Jeśli zrealizowana zostanie przyjęta obecnie koncepcja, to przysiółek, w którym mieszkają, zostanie odcięty przez drogę od reszty wsi. W Zarządzie Dróg Wojewódzkich w Krakowie, który prowadzi tę inwestycję, twierdzą, że istnieją pewne szanse na niewielkie korekty.

Sami walczyli o obwodnicę

Mieszkańcy Podolsza, przez środek którego przebiega obecnie bardzo ruchliwa droga wojewódzka 781, ponad 10 lat walczyli o budowę obwodnicy.
– My także byliśmy wśród uczestników protestów w tej sprawie – przypomina Franciszek Drzyżdżyk, jeden z mieszkańców ul. Zielonej.
Tutaj nadal nie mają wątpliwości, że nowa droga omijająca wieś jest potrzebna, ale nikt nie sądził, że może ich odciąć od świata. Sprawa dotyczy 12 domów. – W sumie mieszka tutaj prawie 40 osób – wylicza Rafał Momot, inny z mieszkańców przysiółka. Mieszkańcy Zielonej mówią, że podczas konsultacji w sprawie przebiegu obwodnicy pokazywano im trzy warianty.
Jasno wyłożyli projektantom, że chcą mieć możliwość bezpiecznego przejścia i przejazdu do centrum wsi. To było jakieś osiem miesięcy temu.

Wybrali inny wariant

Byli przekonani, że taki wariant został też ostatecznie przyjęty. Dlatego nie zgadzają się z zarzutami Zarządu Dróg Wojewódzkich, że na etapie uzgodnień środowiskowych nikt nie zgłosił zastrzeżeń do zaproponowanego przebiegu.
O tym, że obwodnica idąca nasypem odetnie ich od reszty wsi, dowiedzieli się przypadkowo.
– Kilka tygodni temu wujek zagadnął geodetów, którzy robili tutaj pomiary. Okazało się wtedy, że w planach nie ma żadnego przejścia ani skrzyżowania naszej ulicy z obwodnicą – dodaje Rafał Momot.
Taki wariant dla mieszkańców ul. Zielonej jest całkowicie nie do przyjęcia.
– W tej chwili mamy do sklepu kilometr drogi. Bez przejścia będziemy mieć 3 km – mówi Stefan Kukuła, kolejny z mieszkańców. Jak dodaje, tutaj chodzi jednak przede wszystkim o bezpieczeństwo dzieci, które chodzą do szkoły.

Decyzja zza biurka

W ZDW powiedziano im, że będą mogli chodzić do przejścia na rondzie przy moście na Wiśle. – W jaki sposób, skoro przecież przy obwodnicy nie będzie chodników? – denerwują się ludzie na Zielonej.
Zdaniem Stefana Kukuły, to ewidentny przykład decyzji podjętej przez urzędników zza biurka. Gdyby ktoś zobaczył, w jakiej sytuacji znajdą się mieszkańcy ich przysiółka, to pewnie zastanowiłby się lepiej przed wyborem wariantu nowej trasy.
Na ul. Zielonej mają pretensje do burmistrza Zatora Mariusza Makucha, że z problemem zostali pozostawieni sami sobie. – Sam napisałem pismo do ZDW – mówi Franciszek Drzyżdżyk.
Burmistrz przyznaje, że obawy mieszkańców ul. Zielonej są uzasadnione, ale jak przekonuje, wpływu na przyjętą koncepcję nie miał.

Rozmowy w ZDW

– Było to dwa–trzy lata temu, gdy nie było mnie w ratuszu – mówi Mariusz Makuch.
Zapowiedział, że będzie uczestniczył w rozmowach na ten temat z przedstawicielami ZDW. – Myślę, że sprawa nie jest jeszcze przesądzona, chociaż przyjęta koncepcja jest już po wszystkich uzgodnieniach, wydana została decyzja środowiskowa – ma nadzieję burmistrz Zatora.
Według niego, na tym etapie można jednak dokonać jeszcze pewnych korekt, ale decyzja w tym przypadku należy do ZDW i będzie wiązać się z dodatkowymi kosztami.
Potrzebna będzie także zgoda wykonawcy, który został już wyłoniony. Inwestycja jest bowiem zaplanowana w systemie zaprojektuj i wybuduj.
W ZDW podtrzymują, że nikt wcześniej żadnych uwag do projektu nie zgłaszał, ale zapowiedzieli rozmowy z projektantami, wykonawcą i gminą na temat ewentualnych poprawek.
Te odbyły się na początku tego tygodnia. – Za wcześnie jeszcze na podanie, jakie zapadły konkretne ustalenia. Efekty tego spotkania muszą zostać przeanalizowane przez odpowiednie wydziały – mówi Roman Leśniak, rzecznik Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie.
Kilka dni wcześniej przyznał jednak, że istnieją pewne szanse na drobne zmiany w projekcie.
Mieszkańcy ul. Zielonej są zdeterminowani. Nie zamierzają odpuścić. – Robi się specjalne przejścia pod drogami dla żabek i różnych innych zwierzątek. Dlaczego nam nie chce się zapewnić bezpieczeństwa – pytają mieszkańcy. Sen z powiek spędza im również myśl, co będzie w razie powodzi. W czasie poprzednich wezbrane wody z pobliskiego niewielkiego normalnie potoku Łowi­czanka zalewała ich domy. Konieczna była nawet ewakuacja. – Wtedy mogła się jeszcze rozlać po całym terenie. Co będzie teraz, gdy po drugiej stronie powstanie obwodnica, tworząc coś w rodzaju wału? – martwi się Stefan Kukuła. Obawia się, że tego zagrożenia drogowcy także nie przemyśleli.
Budowa obwodnicy ma kosztować ponad 36 mln zł. W tym dofinansowanie ze źródeł Unii Europejskiej przekroczy 30,7 mln zł. Udział gminy Zator w tym przedsięwzięciu wyniesie ok. 622 tys. zł.
Droga o długości 3 km będzie rozpoczynać się w rejonie mostu na Wiśle i dochodzić do drogi krajowej 44. Z obu końców będą ronda. Jedno na przecięciu z „44” jest już gotowe. Jezdnia będzie mieć szerokość siedmiu metrów. W ramach inwestycji zaplanowano cztery mosty i wiadukt nad linią kolejową Oświęcim–Kraków Płaszów. Droga ma powstać w ciągu 2,5 roku.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na brzeszcze.naszemiasto.pl Nasze Miasto