Gdańskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej jest o krok objęcia w zarządzanie Zakładu Energetyki Cieplnej SPEC - PEC w Kartuzach. Złożyło jedyną ofertę w ogłoszonym przez miasto konkursie na kierowanie ciepłownią i lada dzień może dojść do podpisania umowy.
Kartuska spółka, której stuprocentowym właścicielem jest samorząd, dostarcza ciepło 1/3 miasta. Znajduje się w trudnej sytuacji finansowej, przypominającej nieco błędne koło: jej dług sięga ponad 700 tys. zł, przez ostatnie lata notuje straty, nie ma pieniędzy na potrzebne inwestycje, które pozwalałyby zwiększyć liczbę odbiorców, a tym samym zwiększyć wpływy. Obnażył to wykonany przed rokiem audyt, po którym rozważane były różne scenariusze uzdrowienia zakładu. Część radnych sugerowała, by miasto wsparło ciepłownię dotacją, mówiło się o jej ewentualnej prywatyzacji, ale nie jest ona obecnie możliwa ze względu na nieuregulowane sprawy własności gruntów.
Pierwszym z etapów naprawczych okazała się zmiana zarządu, nowym kierownikiem został Jarosław Miesikowski. Dostał jednak krótkoterminową umowę, a władze miejskie przygotowały inne rozwiązanie – przekazanie spółki w zarządzanie zewnętrznemu podmiotowi.
- Chcemy skorzystać z tej nowoczesnej formy, aby SPEC - PEC funkcjonował lepiej, a do tego miał zagwarantowane środki na swoje potrzeby - mówiła Mirosława Lehman, burmistrz Kartuz.
Na konkurs wpłynęła jedna oferta – zgodnie z przypuszczeniami jej autorem jest GPEC. Spełnił wszystkie kryteria konkursu oraz, jak mówi burmistrz, wstępnie zaakceptował stawiane przez miasto warunki. Za kierowanie kartuskim zakładem oczekuje 7,8 tys. zł netto miesięcznie.
- Przedstawiciele gdańskiej firmy poprosili o bilans finansowy naszego zakładu, który chcą przeanalizować przed podjęciem ostatecznej decyzji – mówi Mirosława Lehman. - Do dopracowania pozostaje też projekt umowy, do którego drobne poprawki zgłasza GPEC oraz przedstawiciele związków zawodowych w SPEC - PEC-u.
Jeśli GPEC ostatecznie zdecyduje się podpisać umowę, zawarta ma być na dwa lata. W nowej formie SPEC - PEC funkcjonować może już od grudnia, gdy kończy się umowa o pracę obecnego jego dyrektora.
Jakie jest ostateczne zdanie GPEC-u, jego pomysł na poprowadzenie kartuskiej ciepłowni czy też plany wobec liczącej ponad 20 osób załogi ciepłowni – trudno powiedzieć. Rzecznik prasowy spółki od tygodnia nie znalazł czasu, by zareagować na dwukrotnie zadane przez nas pytania lub odebrać jeden z wielu wykonanych telefonów.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?