Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jakub Małecki spotkał się z fanami literatury w Bibliotece Publicznej w Kartuzach - ZDJĘCIA, WIDEO

Maciej Krajewski
Maciej Krajewski
W ostatni dzień lutego w Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej w Kartuzach odbyło się spotkanie z Jakubem Małeckim, autorem bestsellerów „Ślady”, „Dygot”, „Rdza” czy wydanej niedawno książki „Nikt nie idzie”. Młody pisarz dzielił się z obecnymi swoją historią, sposobem tworzenia, a także odpowiadał na nurtujące ich pytania.

Nie tylko przy pączkach i na imprezach minął czwartkowy wieczór. W Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej w Kartuzach, znajdującej się na piętrze dworca, fani współczesnej literatury mieli okazję posłuchać i porozmawiać z młodym pisarzem Jakubem Małeckim.

Wstępną rozmowę z autorem poprowadziła niczym profesjonalny dziennikarz pani Bożena Gniado, członkini działającego przy bibliotece Dyskusyjnego Klubu Książki. Jakub Małecki przede wszystkim zwracał uwagę na swoje nietypowe początki, gdyż nigdy sobie nie wyobrażał takiego obrotu spraw.

- Nie marzyłem o tym, żeby pisać książki, ani nie planowałem czegoś takiego - mówił. - Kompletnie by mi to nie przyszło do głowy, że taki chłopak jak ja, z miejscowości Koło (woj. wielkopolskie - dop. red.), który siedział sobie na ławce przez pół życia, mógłby się czymś takim zajmować.

Wszystko zaczęło się tak naprawdę, gdy po przeczytaniu jakiejś pozycji zastanowił się, jak by to on sam mógł lepiej zrobić.
- „Jakbym pisał takie opowiadanie to jakoś inaczej bym je zakończył” tak pomyślałem i zacząłem sobie dla przyjemności pisać takie krótkie opowiadania - wyjaśniał autor, przyznając też, że z początku nie wiedział, co właściwie się robi z nimi, gdy chce się je opublikować. - Po prostu wysyłałem na adresy mailowe z różnych gazet te opowiadania. Myślałem, że to tak się robi.

Faktyczną drogę do kariery otworzyła mu wygrana w konkursie internetowym, po której wydawnictwo skontaktowało się z nim, w razie, gdyby pisał coś dłuższego. Dalej, jak sam twierdził, jakoś się to potoczyło, choć wciąż trudno mu w to wszystko uwierzyć.
- Ja muszę przyznać, że jestem cały czas bardzo tym wszystkim zdziwiony (...). Ja się cały czas zastanawiam, kiedy mnie mama obudzi i powie, że trzeba iść do szkoły.

Pisarz nietypowy

Trudno jest sklasyfikować książki, jakie pisze Jakub Małecki, nawet jemu samemu. Z jednej strony są to powieści fantastyczne, z drugiej elementy fantastyki bywają paradoksalnie dość przyziemne, realistyczne, a same historie są kameralne i często przedstawiane w nietypowy sposób.

- Opisuję takie historie i takie opowieści, które bym chciał sam czytać i które wydaje mi się, że są w jakiś sposób istotne i nigdy nie miałem takiego poczucia, że „Dobra, to teraz napisałem fantastykę, będę pisał coś innego” - wyjaśniał autor, dodając, że poprzez nietypowość jego twórczości wydawało mu się, jakoby niewielu ludzi w ogóle sięgnęło kiedykolwiek po jego książki, stąd tym większe zaskoczenie takim uznaniem.

Mnogość bohaterów, akcja rozgrywana na przestrzeni kilkudziesięciu lat, wyjątkowy sposób opowiadania - to tylko niektóre z cech powieści Jakuba Małeckiego. Sam zapewniał na spotkaniu, że choć są to trudne rzeczy do zrobienia, to stale szuka i próbuje nowych, coraz to bardziej niekonwencjonalnych metod.
- Ja bym nie chciał pisać takich książek, które wiem, że łatwo napiszę - mówił. - Próbuje się brać za takie książki, które mogą mi nie wyjść. Nie po to odchodziłem z banku, żeby teraz nie ryzykować.

Czytelnictwo w Polsce wcale nie takie złe

Na spotkaniu młody pisarz poruszył też m.in. temat czytelnictwa, odważnie twierdząc, że raczej nie jest z nim tak źle, jak to sugerują statystyki.

- Takie dane krążą, że średnio pół książki rocznie się czyta w Polsce (...). Ale właśnie ja, z wykształceniem ekonomicznym, trochę podchodzę z dystansem do statystyk, bo jednak jak idę z psem to statystycznie ja i on mamy po 3 metry - żartował. - Te moje książki czyta bardzo wielu ludzi, a przecież ile jeszcze innych pozycji jest choćby w Państwa czy w każdej bibliotece bądź księgarni.

Jakub Małecki przywołał też jeden bardzo istotny fakt, jakoby w statystykach Biblioteki Narodowej nie były brane pod uwagę wydania elektroniczne, które to współcześnie są bardzo popularne i stale na tej popularności zyskują.

Najlepiej zachować dystans

W dzisiejszych czasach dla każdego twórcy coraz ważniejszy jest bezpośredni odzew odbiorców. Niekiedy może on nawet doprowadzić autora do skrajnej rozpaczy. Jako sposób na zaradzenie temu młody pisarz podaje, że najlepiej mieć dystans do swojej twórczości, choćby poprzez znajomych, których ona nie interesuje.

- Wbrew pozorom mi ogromnie pomaga to, że byłem trochę takim dresiarzem spod bloku i wciąż mam z tamtych czasów przyjaciół, głównie jednego - opowiadał. - I za każdym razem, jak jadę do rodziców, to stałym, żelaznym elementem tej wizyty jest to, że idę do tego przyjaciela (...) I załóżmy teraz, że bym przeczytał recenzję np. Dariusza Nowackiego w „Gazecie Wyborczej”. Zawsze jest dla mnie wielką pociechą, że ten przyjaciel nie dość, że nie wie, kto to jest Dariusz Nowacki, ale nie wie, co to w ogóle „Gazeta Wyborcza”.

Młody autor bestsellerów

Jakub Małecki urodził się w 1982 roku w miejscowości Koło, z wykształcenia jest ekonomistą. Obecnie mieszka i pracuje w Warszawie. Jego debiutanckie opowiadanie „Dłonie” ukazało się w 2007 roku na łamach magazynu „Science Fiction, Fantasy i Horror”. Jest autorem bestsellerów „Dygot”, „Rdza” i „Ślady”, za które w 2017 roku został nominowany do Nagrody Literackiej Nike. W lutym 2017 roku został też laureatem stypendium Młoda Polska, przyznawanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Najnowszą jego książką jest „Nikt nie idzie”, wydane 31 października ubiegłego roku przez wydawnictwo Sine Qua Non.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kartuzy.naszemiasto.pl Nasze Miasto