O losach rodziny B. informowaliśmy pod koniec 2010 r. Wówczas rodzice trójki dzieci przyszli do naszej redakcji, by opowiedzieć o swojej skomplikowanej sytuacji. Wydawało się, że jest ona nie do rozwiązania - cała piątka pomieszkiwała u rodziny, potem u znajomych. Od dłuższego czasu wysyłali pisma do burmistrza Kartuz z prośbą o przydział mieszkania komunalnego. Mieli mocne uzasadnienie - uciążliwe choroby w rodzinie. Żona Macieja, Edyta, cierpi na chorobę serca powodującą nagłe zgony w młodym wieku - i ma wszczepiony defibrylator serca. Ze względu na inne wczesne zgony wśród krewnych rodzina ma być objęta programem badań genetycznych, bo choroba może ujawnić się też u dzieci. Jedno z nich, kilkuletnia dziewczynka, ma zdiagnozowaną cukrzycę insulinooporną. Mimo zastosowania pompy insulinowej zdarzają się jej gwałtowne spadki poziomu cukru i rodzice błyskawicznie wiozą ją do szpitala.
Pojawiające się nagle zagrożenie i konieczność szybkiego znalezienia się w szpitalu kierowały rodzicami, gdy odmówili przyjęcia propozycji przeprowadzki do mieszkania socjalnego w Dzierżążnie. Nie przekonał ich nawet fakt, że mieszkanie zostało gruntownie odremontowane ponad standard lokalu socjalnego.
Problemem rodziny zajmowali się radni, znajomi, media... Dochodziło do wielu publicznych dyskusji, scysji, oświadczeń.
W tej chwili najważniejsze, że pięcioosobowa rodzina znalazła swój dom.
- Wyraziliśmy od razu zgodę, a potem wspólnie podpisaliśmy umowę - cieszyła się pani Edyta. - Nie dostaliśmy przydziału na wskazywane przez nas mieszkanie, ale znajduje się ono na Nowym Osiedlu, blisko szpitala. Wkrótce zaczniemy się przeprowadzać. I normalnie żyć.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
